Pewnego letniego dnia, chcąc poczuć klimat miejsca i otoczenia, spotkaliśmy się z klientami w ich angielskim domu. Znaliśmy się już z wcześniejszych wspólnych realizacji, ale tym razem mieliśmy okazję porozmawiać o ich codziennych przyzwyczajeniach i potrzebach. Mieszkańcy opowiedzieli nam, że przy zakupie tego domu wszystko było już zaaranżowane przez dewelopera – od mebli po sztućce i anonimowe fotografie w fikuśnych ramkach. Łatwo było się do takiego domu wprowadzić, jednak szybko poczuli, że przestrzeń ta zupełnie nie odzwierciedla ich estetyki.
Przeładowanie wzorów, ciężkich form i zbędnych przedmiotów sprawiało, że przestrzeń nie była ani funkcjonalna, ani przytulna. Odnieśliśmy wrażenie, że dla architekta projektującego dom ważniejsza od funkcji była symetria. W rezultacie, strefa dzienna składała się z niewielkiego salonu telewizyjnego i wydzielonego pokoju kominkowego, który szybko zamienił się w dziecięcą bawialnię. Z biegiem czasu mieszkańcom zaczęło przeszkadzać, że mają do dyspozycji tak dużą przestrzeń, która była niewłaściwie wykorzystana.
Postanowiliśmy to zmienić, przenosząc bawialnię syna do mniejszego pomieszczenia i wyburzając fragment ściany nośnej, co pozwoliło znacząco powiększyć strefę dzienną. Aby lepiej wkomponować dom w otaczający go piękny ogród z basenem, zamieniliśmy małe okno na duże przeszklenie, które otworzyło wnętrze na zieleń.
W strefie dziennej postawiliśmy na lekkość – pastelowa kolorystyka, białe drzwi i eliminacja ciężkich w odbiorze bibelotów sprawiły, że przestrzeń stała się bardziej przyjazna i otwarta. Zmieniliśmy także oświetlenie, wybierając oprawy z możliwością ściemniania oraz kilka lamp aranżacyjnych, aby nadać przestrzeni bardziej intymny charakter.
W otwartej przestrzeni pokoju kominkowego zaprojektowaliśmy telewizor, który po wyłączeniu wygląda jak obraz i idealnie komponuje się z kominkiem. Naszym ulubionym detalem w tym miejscu jest okrągły, podświetlany obraz autorstwa Magdaleny Lenartowicz, który dodaje wnętrzu unikalnego charakteru.
Strefa wejściowa również wymagała naszej uwagi – brakowało miejsca na buty, więc dodaliśmy ukrytą szafkę z frezowanymi frontami, która dyskretnie rozwiązuje ten problem.
Efektem naszej pracy jest przestrzeń, która w pełni wykorzystuje potencjał tego domu, a mieszkańcy mogą wreszcie poczuć, że mieszkają w miejscu, które naprawdę jest ich.